Rochetlon – wyzwanie dla tytanów

NOWOŚĆ: Rochetlon – wyzwanie dla tytanów

W tym sezonie, oprócz trzech lig i dwóch turniejów – o Puchar Burmistrza Lubawy i Prezes Banku Spółdzielczego,  dojdzie kolejna impreza organizowana przez nasze Lubawskie Towarzystwo Tenisowe „Laver”.  Prawdopodobnie we wrześniu zainaugurowane zostaną turnieje w tenathlonie i rochetlonie.

Są to dyscypliny sportowe pod tą nazwą zupełnie nowe, nieznane pewnie nie tylko w Polsce, ale i na świecie.  Przykładowo w internecie nie pojawia się ani jedno hasło, które związane byłoby z tenathlonem (tenatlonem) czy rochetlonem. W ich skład  wchodzą tenis ziemny i stołowy (tenathlon) i dodatkowo badminton ( rochetlon). Informacji o „dwuboju tenisowym” trudno się doszukać w sieci, sporadycznie można znaleźć wiadomości o trójboju rakietkowym, a na stronach w języku angielskim o racket triathlonie. Takie trójboje czasem odbywały się w Polsce, a za granicą m.in. w Niemczech czy Danii. Problem w tym, że w skład  tych zmagań, oprócz wymienionych może też wchodzić wymiennie squash. Jeśli ktoś wspomniałby, że brał udział w racket triathlonie, powinien wymienić trzy dyscypliny, który się na niego składają. Rochetlon i tenathlon to autorskie ujednolicenie i dokładne określenie nowych dyscyplin. Pierwowzorem nazewnictwa były istniejące już dyscypliny: triathlon (dopuszczalna forma też triatlon), biathlon (biatlon), pentathlon (pentatlon) czy racketlon, stanowiące połączenia słów z greki, łaciny i języka angielskiego.

Po łacinie rakieta to rocheta, tenis – teniludium, athlon po grecku – zawody, racket po angielsku – rakieta.

– Zorganizowanie takiego wieloboju chodziło mi po głowie od kilku lat – mówi Przemysław Kurszewski, dyrektor ds. PR i marketingu LTT „Laver”. – Inspiracją był racketlon, w którym toczy się boje we wspomnianych czterech dyscyplinach.  Trudność w przeprowadzeniu zawodów stanowi  hala do squasha, której w Lubawie nie ma. Poza tym chyba nikt z okolic Lubawy tak naprawdę w niego nie gra. Ale trzy pozostałe wymienione wcześniej dyscypliny każdy z członków Towarzystwa z lepszym lub gorszym skutkiem uprawia.

Jak mówi Kurszewski chęć uczestnictwa w nowych zawodach już zadeklarowało 10 osób, także z miast ościennych. A przez kilka miesięcy może zdecydują się jeszcze inni.

Ze względów logistycznych takie zawody zostaną rozbite w czasie. Najpierw walki toczyć będą się na kortach ziemnych (końcówka lata), jesienią dojdzie tenis stołowy (po tych dwóch bojach zostanie wyłoniony najlepszy tenathlonista), zaś zimą badminton. W imprezie każdy zagra z każdym. Każda konkurencja będzie rozgrywana w ciągu jednego dnia.

 Uwaga nr1! Najbardziej wyczerpujący będzie pewnie tenis ziemny. Nawet jeśli wystartowałoby 10 osób trzeba będzie się liczyć z tym, że na korcie każdy z uczestników powalczy około 4-5 godzin. W przypadku większej liczby uczestników tenis ziemny będzie rozgrywany przez dwa dni. Chyba, że naprawdę dopisze frekwencja to pewnie będzie trzeba zorganizować jeszcze jeden dzień turniejowy, ale tym będziemy martwić się później.

Obowiązują przepisy takie jak w danej dyscyplinie. Różnica jest w punktacji;  w każdej z konkurencji gra się do zdobycia 21 punktów, przy dwóch punktach przewagi, czyli każde wygrane rozegranie to jeden punkt (zasady takie obowiązują w tenisie stołowym i badmintonie, a w tenisie ziemnym w tie-breaku). Zwycięzcą całych zawodów zostanie gracz, który ma najkorzystniejszą różnicę zdobytych punktów do straconych.

Uwaga nr 2! Za samo wygranie seta nie dostaje się żadnych punktów, ważna jest właśnie wspomniana różnica punktów w secie! Dokładne zasady tych dyscyplin i punktacji, jak i termin zawodów, zostaną podane później na naszej stronie.

mpk